środa, 21 września 2011

"Krucha Wieczność" Melissa Marr

Krucha wieczność to trzecia część z serii Wicked Lovely. Przyznam się bez bicia, że jestem nią trochę zawiedziona. Bardzo silnie nawiązuje do pierwszej części, czyli Królowej Lata. Teraz praktycznie wszystko kręci się wokół Setha, człowieka, który jest zakochany w Aislinn - Królowej Lata. Zakochał się w niej jeszcze jak była ona człowiekiem, a że została wybrana przez Keenana i nieświadomie wypiła wino wróżek stała się jedną z nich. Seth jest zazdrosny o swojego rywala mimo, że ona daje mu do zrozumienia, że kocha tylko jego i pragnie spędzić z nią wieczność.
Niestety to jest niemożliwe, ponieważ jest człowiekiem i jako śmiertelnik czas ma na niego wpływ.Chociaż ona go kocha nie chce skazywać go na los Letnich Panien i nie chce go przemienić. No i jak to z facetami bywa on bierze sprawy w swoje ręce i poszukuje kogoś, kto zgodzi się go przemienić. Tak więc udaje się on do Krainy Czarów, gdzie włada Sorcha. W czasie, gdy go nie ma Aislinn nie wie co się z nim dzieje, gdzie jest, myśli że uciekł i ją porzucił.

Czemu się zawiodłam? Przez tą historię, którą można spotkać w tanich harlequinach. Dodajmy tu jeszcze wtrącającego się we wszystko Keenana, który ciągle powtarza, że chce dla niej wszystkiego co najlepsze. Plus jest jeszcze motyw Keenana i Doni - Królowej Zimy, do której pała on równie wielką miłością, choć ja bym raczej nazwała to pożądaniem niż miłością. Czyli ogólnie rzecz biorąc mamy dwa trójkąty. Gdyby iść tym schematem moglibyśmy, który nadała autorka moglibyśmy jeszcze dodać jakiś romans Doni z Sethem w którejś z kolejnych części i mielibyśmy kolejny odcinek Mody na sukces.

Zdecydowanie zabrakło mi tu akcji. Liczyłam na początku, że skoro do akcji wchodzi Sorcha i Bananach to może w końcu rozpęta się mała wojenka i coś się zacznie dziać, ale się rozczarowałam. Seth udał się do Krainy Czarów, wszyscy poza Aislinn wiedzieli, gdzie on jest. Gdyby Keenan powiedział jej, gdzie jest jej ukochany to ona poszłaby tam i zrobiła rozrubę. Jednak nikt jej nie powiedział, bo uważali, że jeszcze jest zbyt słaba i nie chceli dopuścić do wojny. Ja uważam, że byłoby inaczej. Gdyby Ash poszła tam to pokazałaby wszystkim, że wcale nie jest słaba, bo siła miłości, którą czuje do Setha wzmocniłaby ją. To przecież jego poszłaby bronić, nie poddałaby się, walczyłaby do końca.
Jedynym momentem wartym uwagi jest ten, kiedy Aislinn przychodzi do Doni. Najpierw rozmawiają, później się kłócą, aż Donia nie wytrzymuje i rani Ash. Widzimy tutaj jak bezwględna potrafi być Donia i to mi się w niej podoba.

Zastanawiam się czy może autorka pisała tą część na siłę, czy może boi się pokazać jak wredne, podłe i okrutne naprawdę potrafią być wróżki. Niech w końcu coś zacznie się dziać, niech nadejdzie wojna, która pokaże ich prawdziwe oblicza. Naprawdę liczyłam, że te podjudzania Bananach do czegoś doprowadzą, że akcja rozkręci się, no i zamiast fajnego fantasy mamy tanie romansidło.

5 komentarzy:

  1. Oj, wydaje mi się, że do taniego romansidła "Kruchej wieczności" jest bardzo daleko, nawet mimo braku akcji ;) Mnie się podobała i mam wrażenie, że mimo wszystko w tej części było więcej okrucieństwa wróżek niż w "Królowej Lata", a co za tym idzie, więcej akcji.
    Ale ilu ludzi, tyle opinii ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. A, i polecałabym zmienić tło komentarzy, bo nic nie widać :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli to tanie romansidło, to na pewno nie przeczytam.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli uważasz "Kruchą wieczność" za tanie romansidło, to chyba nie czytałaś owych książek. Akcja nie musi rozwijać się w zawrotnym tempie. Autorka daje sobie czas na dokładne opisanie wszystkiego, co zaplanowała. W ten sposób czytelnik jest w stanie lepiej wyobrazić sobie sytuację. Z tego, co mi wiadomo, harlequiny są bardzo schematyczne, a ta książka do takich nie należy. Zawsze myślałam, że recenzja ma czytelnika zachęcić do lektury, a nie sprawić, że nie będzie miał ochoty sięgać po daną książkę. Chyba, że to nie jest recenzja i całkowicie się mylę. Zjechałaś książkę prawie do cna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dałam tej serii OGROMNY kredyt zaufania, bo kupiłam od razu wszystkie cztery części i okropnie się zawiodłam... dotarłam tylko do drugiej. Może kiedyś jeszcze dokończę, bo książki ładnie wyglądają na półce... :D

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.