poniedziałek, 25 lipca 2011

Gia

Muszę przyznać, że chyba nigdy nie ryczałam aż tak na filmie. No chyba, że była to Czarodziejka z Księżyca. To jest drugi film, który doprowadził mnie do tak ogromnych emocji.
Gia to film biograficzny o modelce, która była pierwszą znaną kobietą, która zachorowała na AIDS.
 Gia Maria Carangi urodziła się w1960. Wychowywała się w Filadelfii. W Nowym Jorku doceniono jej niezwykłą urodę i jej sposób pracy. Wszystkie inne modelki zachowywały się normalnie, przy niej były wręcz nudne. W jej oczach można było dostrzec dzikość. Nie bała się mówić co myśli, wychodziła poza ramy. To spowodowało, że stała się jedną z najbardziej rozchwytywanych modelek. Była jak kameleon.
Praca modelki jak każda inna praca w show biznesie niesie ze sobą pewne pokusy. Imprezy, alkohol i narkotyki. Gia wciągnęła się w to ostatnie. Dwa razy próbowała od tego uciec, jednak sama nie potrafiła radzić sobie z problemami życiowymi i przy każdym niepowodzeniu szła do dilera i kupowała dragi. W końcu doszło do tego, że pewnego razu zasłabła i znalazła się w szpitalu.
Tam wykryto, że ma zapalenie płuc, które można wyleczyć, ale te zapalenie płuc zostało spowodowane zespołem nabytego niedoboru odporności, czyli AIDS. Wiedziała już, że umrze. Wiedziała, że sama się do tego doprowadziła. Nie chcąc umierać w cierpieniach choroby postanowiła uzbierać pieniądze i pójść do dilera po ogromną ilość narkotyków. Zamiast zdobyć narkotyki została pobita i zgwałcona. Znalazła się w szpitalu i zmarła.
  W filmie podobało mi się to, że był zrobiony trochę w stylu dokumentu. Do tego Angelina Jolie genialnie zagrała główną postać. Z tego co wiadomo Angie sama w młodości była dość niepokorna, więc idealnie się w tą rolę wpasowała. Sceny, w których Gia upada na samo dno sprawiły, że łzy mi ciurkiem płynęły.
  Jakie to życie jest przewrotne w jednej chwili możemy być na górze, a za chwilę znowu jesteśmy na dole. Smutne jest to, że jedna rzecz może sprawić, że odbieramy sobie życie na własne życzenie. Przecież każdy wie, że narkotyki i alkohol to zło. Wyniszcza nasz organizm, uzależnia i prowadzi do grobu, a jednak niektórzy po to sięgają. Teraz niedawno zmarła brytyjska piosenkarka Amy Winehouse. Tak jak Gia była uzależniona od narkotyków. Gia, gdy umarła miała 26 lat, Amy 27. To straszne, że tak młode osoby umierają. To okropne, że tak ciężko jest wyjść z nałogu i nie można powiedzieć nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Z tego nic dobrego nie wychodzi. Ale może zapamiętają co się z nimi stało i niektórzy zaczną walczyć o życie.

1 komentarz:

  1. znane w całym świecie magazyny przywołują osobę Angeliny przy każdej możliwej okazji. To dobra aktorka.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.