niedziela, 15 lipca 2012

Chorowity weekend

   Mówią, że piątek 13 to pechowy dzień i nie należy wtedy wychodzić z domu. Ja nie musiałam wychodzić z domu, żeby mieć pecha.

   W czwartek musiałam specjalnie jechać na uczelnię, aby wybrać sobie promotora mojego licencjatu. Rano wydawało się, że pogoda będzie piękna, słoneczka i ciepła, ale na wszelki wypadek wzięłam ze sobą parasol. Całe szczęście, że tak się stało, gdyż wychodząc z dziekanatu zastała mnie ulewa. I tak sobie szłam pod parasolką przez całe miasto. Miałam wybór: 1) iść w deszczu pod parasolką 2) wydać prawie 10 złotych na autobusy miejskie. Oczywiście wybrałam pierwszą opcję. Jestem osobą, która nienawidzi sportów i wszelki ruch fizyczny to po prostu katorga (brak kondycji), a jeśli już mam poćwiczyć to wolę się przespacerować. Załatwiwszy wszystkie inne sprawy czekała sobie na dworcu na autobus.

   Następnego dnia obudziłam się ledwo żywa. Miałam wrażenie, że głowa zaraz mi pęknie, oczy opuchnięte, ból gardła, bolące kości i co najgorsze katar. Jeden z najbardziej znienawidzonych objawów choroby. Moje plany na ten dzień po prostu legły w gruzach. Miałam iść z bratem do Niemiec, aby kupił sobie prezent urodzinowy (przy okazji ja kupiłabym sobie 8 tom Pandora Hearts). A tak to musiałam zostać w domu i właśnie co??? Na czytaniu ciężki mi było się skupić i od małych literek zaraz bolały mnie oczy. Komputera też nie miałam siły włączyć i jedyne co robiłam to leżałam i przysypiałam.

   No i tak mniej więcej minął mi weekend. Wczoraj zaczęło mi się poprawiać (wyjadłam praktycznie całą apteczkę), więc poczytałam trochę mangi i przeważnie oglądałam filmy. Od dłuższego czasu udało mi się trafić na takie co mnie zaciekawiły, co mnie bardzo cieszy. Teraz czuję się dużo lepiej, jedyne co mi jeszcze dokucza to katar, ale sądzę, że niedługo też mi przejdzie.

   Człowiek tak bardzo się poświęcał, aby mieć trochę ruchu w swoim zastałym życiu, aby mieć takie podziękowanie od organizmu.

5 komentarzy:

  1. Współczuję, i życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak bywa, ale w końcu się wychorujesz i będzie dobrze :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie należę do osób, które chorują, ale jak się rozłożę...

    OdpowiedzUsuń
  4. JA tam nigdy nie uważam ,ze 13 piątek jest pechowy nawet jeśli w tym dniu wypadją moje urodziny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. na szczęście wszystko już dobrze

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.